– Pokazywanie, że coś się mi nie podoba, to uważam jest normalne w każdym kraju – mówi Źmicier Wajciuszkiewicz, znany jako Todar. – A nie da rady śpiewać jednej melodii z Aleksandrem Łukaszenką.
ŹMICIER WAJCIUSZKIEWICZ
Koncert z okazji Dnia Niepodległości Białorusi
21.03.2017 godz. 20.00
Raport Białoruś: Możemy przyjść na pana koncert w Polsce, ale nie w pana rodzinnym kraju. W ogóle nie może pan występować na Białorusi?
Źmicier Wajciuszkiewicz: Jestem zakazany, nie można organizować moich koncertów. Kiedy już próbujemy, elektryk albo inspekcja niespodziewanie zabrania koncertu. Przyzwyczaiłem się. To przykro, że w swoim kraju nie ma możliwości śpiewania w swoim ojczystym języku. To tak jakby w Polsce Kazik nie mógł występować, dlatego, że jego piosenki mają ostre teksty. Ja nie śpiewam aż tak ostro.
Dlaczego stał się pan zakazany?
Nie zrobiłem nic przeciw prawu białoruskiemu. Śpiewałem na przykład dla Uładzimira Niaklajeua, to mój przyjaciel. Robię wszystko to, co jest dozwolone według prawa, tak robiłem przed wyborami. Pokazywanie, że coś się mi nie podoba – to uważam jest normalne w każdym kraju. A nie da rady śpiewać jednej melodii z Aleksandrem Łukaszenką.
Jak teraz może rozwinąć się sytuacja na Białorusi? Czy coś się zmieni?
Już od16 lat nie jestem pewny, co będzie w listopadzie, jeśli teraz rozmawiamy w październiku. Na Białorusi trudno dawać jakieś prognozy. Chciałbym bardzo, żeby nie trwało to 42 lata, jak z Muammarem Kaddafim, żeby finał był spokojniejszy, żeby mógł gdzieś wyjechać i żeby to stało się jak najszybciej. Tak żebyśmy mogli pójść swoją drogą, żeby było normalnie.
Ludzie nie buntują się przeciw temu, że nie mogą pójść na koncert swoich ulubionych artystów? Nie czują się upokorzeni przez władze?
Ludzie przyzwyczaili się do życia w undergroundzie. Są podziemne, domowe koncerty. Ci, którzy są zaangażowani w sprawy białoruskie, rozumieją sytuację. Oficjalne koncerty były potrzebne, by móc dotrzeć do prostych obywateli, teraz nie mamy do nich dostępu. Oczywiście jest Internet. No ale ja przecież żyję w swoim kraju. To boli.
źródło: todar.net