Colin Stranahan nie lubi być szufladkowany. Swój pierwszy album, „Dreams Untold”, wydał w wieku 17 lat. Jego niebywała umiejętność energicznego i niekonwencjonalnego grania na perkusji przynosi mu rozgłos wśród krytyków i staje się gwarantem prestiżu.Jazz Top w Blue Note
Walter Smith III / Piotr Lemańczyk / Dave Kikoski / Colin Stranahan
19.03.2016, godz. 20.00
Pochodzący z Denver perkusista definiuje siebie przede wszystkim jako muzyka, a za swoich mentorów uważa swojego ojca, saksofonistę Jima Stranahana, ale też trębacza Rona Milesa. Podczas przesłuchań w Thelonious Monk Institute na Uniwersytecie Loyola w Nowym Orleanie został zauważony przez Herbiego Hancocka i Wayne’a Shortera.
– Edukacja w Denver była niesamowita – wspomina perkusista. – Mieliśmy okazję uczyć się od wielu wybitnych muzyków. Bez względu na to, czy miałem do czynienia z Ronem Milesem, Paulem Romanem, Gregiem Gilbertem, Joem Anderiesem, czy moim ojcem, zawsze grałem i zdobywałem wiedzę.
Colin Stranahan już od szkoły podstawowej miał możliwość rozwijania swojego talentu muzycznego.
W wieku 11 lat Stranahan zaczyna koncertować w Denver. Nauka gry na fortepianie dała muzykowi możliwość wyrażania emocji i realizowania swoich pomysłów poprzez tworzenie własnych kompozycji. Stranahan zaczyna współpracę z wydawnictwem Capri Records i nagrywa dwa pierwsze autorskie albumy: „Dreams Untold” i „Transformation”.
W 2001 roku perkusista zostaje przyjęty do Denver School of Arts:
– Rozpoczęcie nauki w DSA zmieniło moje życie. Czuję się wyróżniony przez los, będąc absolwentem tak świetnej szkoły. Dzięki niej nie tylko dorosłem jako muzyk, ale też jako artysta. Doświadczyłem tak wielu prób i nauczyłem się wdrażać swe pomysły ma różne artystyczne sposoby. Ludzie, którzy mnie otaczali, byli niebywale utalentowani.
Stranahan zdobył wiele prestiżowych nagród i wyróżnień: w 2005 wystąpił na IAJE w Long Beach, Miami oraz na Florydzie jako członek Clifford Brown//Stan Getz Fellowship Jazz Combo. Perkusista odebrał też Betty Carter Fellowship w Kennedy Center. Stranahan spędził rok w Brubeck Institute, gdzie pracował i studiował wśród takich muzyków jak Greg Tardy, Lewis Nash, Matt Penman, Brian Lynch, czy Ravi Coltrane.
– Muzyka jest w dzisiejszym świecie niezwykle ważna – wyznaje Stranahan. – Moim celem jest docierać do ludzi, nawiązywać z nimi kontakt. Nieważne, czy gram dla pięciu osób, czy dla kilkutysięcznej publiczności, moim najważniejszym zadaniem zawsze będzie w jakiś sposób poruszyć człowieka. Muzyka jest piękna nie tylko ze względu na to, że daje mi możliwość wyrażenia siebie. Ważne jest też to, że słuchacz może zinterpretować to, co słyszy w dowolny sposób. Całe zjawisko polega więc na komunikacji i dzieleniu się ze sobą swoimi historiami.
Aktualnie Stranahan współpracuje i występuje z takimi muzykami jak Maria Neckam, Ben Van Gilder, Lucas Pino, Brian Lynch oraz David Binney.