Chociaż od wielu lat nie gra na saksofonie, to wielu ludzi kojarzy go bardziej z tym instrumentem, niż z fortepianem.
MARIANNA WRÓBLEWSKA / WŁODZIMIERZ NAHORNY
7.10.2016, godz. 20.00
Nie wszyscy wiedzą, że Włodzimierz Nahorny studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Sopocie, grę na klarnecie. Dopiero kilka lat później, w 1962 zadebiutował jako solista-saksofonista na festiwalu Jazz Jamboree w Warszawie w big-bandzie Jana Tomaszewskiego. I najdłużej związał się właśnie z tym instrumentem. Wpisał się w historię polskiej muzyki jazzowej i rozrywkowej, jako pianista, saksofonista, flecista, kontrabasista, kompozytor i aranżer.
Włodzimierz Nahorny często tłumaczy, że w pewnym wieku mężczyzna znacznie lepiej wygląda siedząc przy pięknym czarnym fortepianie niż stojąc na scenie i dmuchając w fujarkę.
Posłuchajcie rozmowy, jaką z Włodzimierzem Nahornym przeprowadził Piotr Bielawski z audycji „Ether Jazzu” w Radiu Łódź. Artysta mówi w niej między innymi:
– To, co o sobie mogę przeczytać, to jako o melodyku, który ma w sobie dużo słowiańskiego zaśpiewu, słowiańskości. Ja się z tego bardzo cieszę, bo każdemu zależy tej odrobinie inności. Bo jeśli mnie coś wyróżnia od innych, to już jest dobrze. Jeżeli to jest ta słowiańskość, z której się wywodzę, to jest jeszcze lepiej.